CHUSTOWANIE

Podczas ciąży już wiedziałam, że będę chciała chustować Lilę.
Latem lubiłam patrzeć na kobiety, które w zawiniątku na brzuszku noszą swoje dzieci. Piękny widok. 
Nie tylko mnie to rozczulało, ale mega stylowo wyglądało. Tak boho. Zwłaszcza na instagramowych fotkach. No bosko. 
W mojej wyprawce nie od razu pojawiła się chusta. Lila urodziła się w ogromne mrozy. Za oknem było nawet -11ºc. W taką pogodę chusta się nie sprawdza. Dziecku jest zimno, a tak naprawdę i spacery nie są zbyt długie.
Gdy tylko pojawiło się ciepło kobiety wyszły z maleństwami zawiniętymi w chustę. Znowu zaczęłam zazdrościć, że chodzą bez zbędnego balastu jakim jest wózek, mają obie ręce wolne i mogą w spokoju wypić kawę. No i te słodko śpiące dzieci na maminej piersi. 
No i wtedy zaczęło się przeglądanie internetu. Przeszukałam wszystkie fora internetowe na tamat "jaka chusta najlepsza i dlaczego".
Nie mogłam się zdecydować. Ile ludzi tyle opinii.



Ostatecznie postawiłam na polską firmę. 
LittleFrog, bo o niej mowa powstała w 2012 roku, by ułatwiać życie rodzicom, a także wspierać rozwój niemowląt i dzieci do lat 3. 
Są zrobione z materiałów bezpiecznych dla skóry niemowląt, co przy problematycznej skórze Lili jest bardzo ważne. Chusty są barwione naturalnymi barwnikami w niesamowitych kolorach. Idealnie wpasowuje się w nasze upodobania. 
My wybraliśmy chustę tkaną splotem skośno-krzyżowym, długość 3.6 metra. Na chwilę obecną wystarcza, ale myślę, że jak Lila podrośnie to zakupię dłuższą. Skład takiej chusty to 55% bawełny i 45% bambusa, także same naturalnie składniki, które mogłyby uczulać. 
Co ważne, chustę możemy wiązać na różne sposoby. Zależy jak nam wygodnie. My jak na razie praktykujemy kieszonkę. Jest bardzo wygodna i Lila (patrząc na to, że cały spacer przesypia) czuje się w tej pozycji bezpiecznie i dobrze. 


Myślę, że każda mama, ze zdrowym kręgosłupem, powinna praktykować chustowanie. 
Nie dość, że wygodnie, to jeszcze zbliża z maleństwem na maksa. Dziecko podczas spacerów czuje się bezpieczne i kochane. Jest blisko mamy. Pamiętacie moment kangurowania w szpitalu? To podobne uczucie możecie przeżywać codziennie na spacerach. Ogromnym plusem jest to, że nie musicie ciągnąć ze sobą dodatkowego balastu jakim jest wózek. Nie wszędzie nim wjedziesz, między sklepowymi półkami trudno jest manewrować tak, by czegoś nie wywrócić, a chusta to umożliwia. Dla mnie to niesamowity wynalazek. Jeśli macie małe dzieci, które nie skończyły 3 lat i jeszcze troszkę siły, to polecam. 



Jedna z Was mi napisała, że chustę trzeba potrafić wiązać, by nie zrobić dziecku krzywdy. No i owszem, zgadzam się z tym, ale po to jest dawana instrukcja, by robić to prawidłowo. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Młodymi oczami , Blogger